niedziela, 19 listopada 2017

PROLOG

Nabrałem gwałtownie powietrza i niezwłocznie wystąpiłem przed szereg. Usłyszałem spanikowany głos chłopaka za mną, wypowiadającego moje imię przez zaciśnięte zęby, ale musiałem obronić tę kobietę swoim ciałem. Zasłonić ją. To był odruch natychmiastowy. Bezwarunkowy. Była dla mnie jedną z najważniejszych osób jakie miałem. W tej chwili tylko ją mogłem chronić. Serce zaczęło mi walić jak młotem, gdy broń przystawiona do skroni mężczyzny stojącego dwa metry od nas, zaczęła dwoić mi się w oczach. Poczułem zaciskającą się na mojej koszulce delikatną dłoń a chwilę później szybki i nierówny oddech. Bała się. O niego. I o mnie też. Ja też się o niego bałem. Pierwszy raz w życiu tak mocno. Nie mogłem odezwać się słowem. Milczenie było w tej chwili jedynym w swoim rodzaju złotem. Nie mogłem pozwolić sobie na takie ryzyko. Stałem i przyglądałem się, a sekundy wydawały się trwać całe wieki. Uchyliłem drżące z nerwów wargi, gdy usłyszałem ten obleśnie niski głos. Wstrząsnęły mną ciary.
-Gadaj gdzie on jest. Gdzie go zabraliście!
-Nie mogę.
Mężczyzna z bronią w ręku szarpnął ofiarą, ale ten tylko zamknął oczy. Doskonale go znałem. Od zawsze. Wiedziałem, że postąpi zgodnie ze swoimi zasadami, ze swoim sumieniem. Nie wydusi z siebie ani jednego słowa. Miałem ochotę krzyknąć, że to nie czas na takie gówna. Ale powstrzymałem się, gdy otworzył oczy. Były zimne i zdecydowane. Przełknąłem z trudem ślinę.
-Gadaj bo Cię przestrzelę. Trudno Ci będzie żyć z kulką w głowie. Spójrz na nią.
Kobieta za mną mocniej ścisnęła moją koszulkę. Tak, że oplatała ciasno moje ciało. Spojrzał na nią zaszklonymi oczami. Nigdy nie widziałem jak płacze. Przez to serce zaczynało podchodzić mi do gardła. No powiedz mu do cholery.
-Nie mogę tego zrobić. Nie pozwala mi na to..
Wstrzymałem oddech, gdy uszy pozatykały mi się od niespodziewanego huku. Przestałem oddychać, gdy zdałem sobie sprawę z tego co się stało. Słyszałem głośny, paniczny krzyk mieszający się gorzko z histerycznym płaczem. Zobaczyłem opadające na podłogę ciało i poczułem w sobie gniew jakiego jeszcze nigdy nie znałem. Krzyknąłem w stronę mężczyzny leżącego na zimnej podłodze z otwartymi oczami . Nie oddychał. Chciałem bezzwłocznie ruszyć w jego stronę nie licząc się z konsekwencjami. Zacisnąłem powieki, gdy niespodziewanie zaskoczył mnie drugi strzał. Nie wiedziałem co się dzieję. Nie miałem pojęcia co się do cholery właśnie wydarzyło. Otworzyłem oczy i momentalnie opadłem na podłogę, opierając się o zimne i masywne, kamienne biurko. Chłopak, który wcześniej wypowiedział jedynie moje imię stał obok kobiety z bronią w ręku i intensywnie przyglądał się opadającemu na kolana facetowi .Po chwili przeniósł wzrok na moją twarz. Był panicznie przestraszony. Uspakajałem oddech zdając sobie powoli sprawę z tego co właśnie zrobił. Był wystraszony i się trząsł. Poczułem ulgę, której ani trochę nie powinienem czuć. To było okropne. Ale czułem to. Całym sobą. Zabójca został zabity.
________________________________________

WITAM WAS KOCHANI STRASZNIE MOCNO <3

KRÓTKO CHCIAŁAM TYLKO POWIEDZIEĆ, ŻE PIERWSZY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W POŁOWIE GRUDNIA I MAM NADZIEJĘ, ŻE OPOWIADANIE WAM SIĘ SPODOBA, NA TYLE PRZYNAJMNIEJ, ŻEBY ZE MNĄ ZOSTAĆ :) MOTYWUJĄCE KOMENTARZE BARDZO MILE WIDZIANE <3 I ŻYCZĘ WAM MIŁEGO WIECZORKU <3

2 komentarze: