poniedziałek, 19 marca 2018

Rozdzial 13


Od czterdziestu pięciu minut biegłam ślepo przed siebie, nawet na sekundę się nie zatrzymując. Nie pomyślałabym, że moje ciało jest w tanie wytrzymać taką niespodziewanie dużą dawkę wysiłku. Nie często zabierałam się za bieganie czy jakiekolwiek ćwiczenia, ale czułam się wyjątkowo dobrze. Poza tym nie wiedziałam co ze sobą zrobić w domu. Tayler jeszcze pracował a musiałam przygotować się psychicznie na naszą rozmowę. Och, to nie będzie przyjemne.. Po drugie potrzebowałam przetrawić kierunek naszej relacji z Justinem. Powiedział wyraźnie, że chce się ze mną spotykać, ale wiedziałam, że do niczego go te słowa nie zobowiązują. Nie chciał pakować się w związki i nie wiedziałam tak naprawdę czy on w ogóle chodzi na randki. Nie mogłam się mu oprzeć, ale nie nadawałam się do relacji, których chciał. Zwolniłam, gdy zakręciło mi się lekko w głowie. Po trzecie wzięłam do siebie radę Justina i zdecydowałam się w końcu porozmawiać z Lauren. Joey’em także, chociaż to już nie będzie takie proste. Tak czy siak musiałam to zrobić, bo nie zasługiwali na takie traktowanie. Nie mogłam w nieskończoność ich unikać, bo byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Relacja z Justinem to co innego, ale nie mogła zastąpić mi tej dwójki. Cieszyłam się, że jestem już prawie w domu, mięśnie wręcz paliły moje ciało a pot kleił się do ubrania. Zatrzymałam się nagle, gdy zobaczyłam Lauren siedzącą na schodach przed moim domem. Podparłam się w pasie rękoma, próbując uspokoić oddech. Myślałam, że zaraz wypluję płuca. Na mój widok przyjaciółka podniosła się i zeszła ze schodków. Była nadzwyczaj spokojna, ale i także zaskoczona. Nie dało się tego ukryć.
-Biegasz?
Miała spokojny głos. Za spokojny jak na nią.
-Rzadko. Co tu robisz?
-Unikasz mnie prawie od tygodnia. Wiem z jakiego powodu, zasłużyłam sobie na to, ale.. nie możemy przestać ze sobą rozmawiać. Brakuje mi Twojej przyjaźni, przestań mnie odpychać. Chcę porozmawiać i wszystko wyjaśnić, Ronnie.
Podeszła o krok i przygryzła wargę. Była zdenerwowana. Przełknęłam ślinę i pokiwałam twierdząco głową. Ulżyło jej, gdy się uśmiechnęłam. Och brakowało mi jej. Lauren rzuciła mi się na szyję, a ja się zaśmiałam.
-Naprawdę chcę porozmawiać.
-Może.. może zostaniesz u mnie na noc?
Powiedziałam niepewnie i spuściłam wzrok. Miałam ogromną ochotę tak jak kiedyś przegadać z nią całą noc i opowiedzieć o wszystkim co leży mi na sercu. Kiedyś rozmawiałyśmy o Alex’ie, teraz nie mogłam powiedzieć jej wszystkiego. Czułam się z tym źle, ale nie mogła wiedzieć o tym, co zaszło między mną a Justinem. Nikt nie mógł wiedzieć.
-Jasne. Bardzo chętnie. W końcu mamy tyle do nadrobienia.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na podjeżdżający pod dom samochód. Poczułam jak przewraca mi się wszystko w brzuchu, gdy zobaczyłam Taylera. O nie. Musiałam jakoś pozbyć się Lauren.
-Wiesz co, wezmę najpierw prysznic dobrze?
-Okej. Mogę kupić wino. Lub lody.
-Lody będą świetne.
Uśmiechnęłam się i weszłam na pierwszy schodek. Lauren ruszyła w kierunku swojego domu a ja wyciągnęłam pośpiesznie klucze i weszłam do swojego. Zacisnęłam na moment powieki, gdy usłyszałam jak brat woła moje imię. Weszłam do kuchni i odwróciłam się w jego kierunku. Był bardzo, ale to bardzo zły.
-Odchodziłem od zmysłów, Ronnie! Co to do cholery miało być?!
Wypuściłam z siebie całe powietrze a Tayler zaczął wymachiwać na wszystkie strony rękami. Nie miałam nic na swoją obronę. Musiałam po prostu cierpliwie wysłuchać co ma do powiedzenia.
-Miałaś tylko zrobić swoją robotę, a Ty wpakowałaś się w największe gówno. Zgodziłem się, żebyś odegrała w tym jakąś rolę, ale tylko dlatego, że byłaś taka uparta. To są jego potyczki, jego sprawa. Justin wpakował się w to gówno sam, i sam miał to załatwić. Chyba nie zdajesz sobie sprawy co by było, gdyby wszystko poszło zgodnie z jego planem. Siedziałabyś w tym z nim, a jeśli coś poszłoby po złej myśli, byłabyś wpakowana w zabójstwo! Gdzie Ty masz rozum, Ronnie?! W jakim celu postanowiłaś narazić się na takie coś?
Przełknęłam ślinę.
-Coś Cię z nim łączy? Coś się między Wami wydarzyło?
-Nie..
-Nie? Tylko tykle masz mi w tej sprawie do powiedzenia? Nie miałaś przy sobie telefonu, myślałem, że umrę ze strachu.. Ronnie, nie możesz mu ufać. Próbował nakłonić Cię do czegoś, na to nie miałabyś ochoty? Chciał..
-Nie! Nie, Tayler. Justin nie zrobił nic, czego bym sobie nie życzyła. Nie dotknął mnie ani nawet nie powiedział niczego nieodpowiedniego. Wręcz przeciwnie. Trochę się pokłóciliśmy. To wszystko. Jestem cała i zdrowa. Jestem w domu.
Skłamałam. Ale nie miałam wyboru. To musiało zostać między mną a Justinem. W zasadzie to przeraziło mnie to, jak bardzo Tayler się przejął. Widziałam strach na jego twarzy. Pokręcił głową i podszedł do mnie. Przytulił mnie mocno, nie zwracając uwagi na to, że jestem cała mokra po moim małym maratonie. Pocałował mnie w głowę, a ja objęłam go w pasie. Zamknęłam oczy, gdy odezwał się przeraźliwie niskim i poważnym tonem. Przeszły mi ciarki po plecach.
-Trzymaj się od niego z daleka, nie jest odpowiednim facetem dla Ciebie. Prędzej czy później skrzywdzi Cię, jak wszystkich dookoła. Nie chciałabym znaleźć się w jego skórze, jeżeli ośmieli się Cię dotknąć. Jeśli posunie się do czegoś więcej.. przysięgam, że go zabiję..
Otworzyłam oczy, gdy usłyszałam jego ostatnie słowa. Nigdy go takiego nie widziałam, to mnie trochę przeraziło. Odsunęłam się od Taylera i na niego spojrzałam. Pokiwałam twierdząco głową.
-Chciałabym wziąć prysznic. A, i Lauren u mnie nocuje.
Wyminęłam brata i ruszyłam szybko na schody. Gdy znalazłam się już w łazience zamknęłam drzwi i się o nie oparłam. Czułam się winna. I byłam. Okłamałam go. Okłamywałam wszystkich i miałam zamiar w to brnąć. Za wszelka cenę chciałam znów spotkać się z Justinem. Poczuć jego usta na swoim ciele, jego zapach. Zerwałam się nagle i podeszłam do wanny. Puściłam wodę i głęboko odetchnęłam. Chyba traciłam głowę.

***

-Od początku miałam wątpliwości co do tego, byś umawiała się z blondynem. Jest mężczyzną, którego chciałaby każda kobieta, ale nie byłam do niego do końca przekonana. Ze względu na to, że jesteś moją przyjaciółką. Nie chciałam, żeby ktoś taki Cię skrzywdził. Ale Joey powiedział mi o swoich uczuciach. To spowodowało, że zaczęłam nienawidzić Justina. Chciałam być po stronie przyjaciela. Joey traktowałby Cię znacznie lepiej, jesteś dla niego tak bardzo ważna. Wiem, że traktujesz go jak brata, ale pomyślałam, że to lepsze niż spotykanie się z Justinem. Sądziłam, że wybieram mniejsze zło. Dlatego tak postąpiłam. Nie chciałam tego przed Tobą ukrywać ani robić nic wbrew Twojej woli.
Poprawiłam poduszkę i pokiwałam głową. Trochę bardziej sama do siebie niż do przyjaciółki. To wszystko było takie pokręcone.
-Jutro porozmawiam z Joey’em.
Powiedziałam odrobine za wysokim tonem. Odchrypnęłam i naciągnęłam kołdrę. Byłam zmęczona tym wszystkim.
-Wiem, że on też do Ciebie dzwonił. Co robiłaś przez ten cały czas? Twój pokój był pusty.
Spojrzałam na przyjaciółkę, wyczekującą odpowiedzi. Mogłam się domyślić, że próbowała dopatrzeć się mnie przez okno. I wydawało mi się, że Joey nie powiedział jej o moim pocałunku z Justinem na środku chodnika… przecież znając ją, wspomniałaby o tym w pierwszej kolejności.
-Spędzałam czas z Taylerem. I tatą. Wziął kilka dni wolnego. Nie chciałam siedzieć w domu. Nie chciałam..
-Na nas wpaść.
-Tak. I nie.
Odpowiedziałam ciszej niż zamierzałam. Sytuacja była naprawdę ciężka, ale dwie rozmowy miałam już za sobą.
-Joey zrozumie. Liczył się z tym i jestem pewna, że nie chce stracić w Tobie przyjaciółki.
-Powinnam do niego zadzwonić.
-Lepiej będzie, jeśli załatwicie to w cztery oczy. Jutro jest trening. Na pewno się ucieszy, gdy Cię zobaczy. Porozmawiacie a pod wieczór pójdziemy na plaże, odbędzie się mecz siatkówki. Pełno opalonych, idealnie zbudowanych męskich ciał. To Ci się spodoba.
Uśmiechnęłam się.
-Cieszę się, że znów rozmawiamy. To nie dawało mi spokoju.
Przybliżyłam się do Lauren i mocno ją przytuliłam. Ja też się cieszyłam, tak strasznie mi jej brakowało.
-Nie wracajmy więcej do tego tematu. Chcę o tym zapomnieć.
-Jasne.

***

Miałam dziś naprawdę dobry humor, mimo tego, że czekała mnie trudna rozmowa. Ale chciałam mieć już wszystko za sobą, w końcu musiałam stawić temu czoła, nie mogłam ciągle unikać nieuniknionego. Taylera i taty nie było w domu, a była dopiero jedenasta więc postanowiłam, że trochę posprzątam i ugotuję coś dobrego. Odłożyłam szczotkę na umywalkę i poprawiłam zawinięty pod pachami ręcznik. Cała łazienka parowała i myślałam, że się zaraz ugotuję. Nalałam trochę balsamu do ciała na dłonie i wyszłam na korytarz. Ruszyłam na schody, rozcierając balsam i śpiewając pod nosem. Rozmowa z Lauren naprawdę mi pomogła. Czułam się spokojniej, było mi lżej na sercu. Męczyły mnie nie dokończone sprawy. Zwłaszcza z kimś bliskim jak ona. Weszłam do kuchni i prawie podskoczyłam, gdy zobaczyłam siedzącego przy stole Justina. Spojrzał na mnie i wstał niespiesznie z krzesła. Zlustrował moją sylwetkę, uśmiechając się. Złapałam za ręcznik, który był jedyną rzeczą jaką miałam na sobie i otworzyłam zaskoczona buzię.
-Co robisz w mojej kuchni?
-Tayler jest na górze, zapomniał telefonu. Hej.
Podszedł do mnie chcąc mnie pocałować, ale ja spuściłam głowę. Zacisnęłam na moment powieki, zanim znów na niego spojrzałam. Nie uśmiechał się już jak przed chwilą. Między brwiami uformowało mu się v, pociemniały mu też oczy. Chyba nie był do końca zadowolony z mojego gestu. Odsunął się niepewnie a ja zacisnęłam palce na ręczniku. Trzymałam go kurczowo, żeby w najgorszym przypadku mi nie spadł. Co on robił z Taylerem?
-Spotkałeś się z Taylerem?
-W interesach.
Otworzyłam szeroko oczy. Czy oni nadal coś kombinowali jeśli chodziło o Blackforda?! Justin uśmiechnął się lekko i przejechał dłonią po włosach.
-Nie, Ronnie. To zakończona sprawa. Jak na razie. Musiałem się z nim spotkać. Żeby omówić jedną kwestię. Mało istotną.
Pokiwałam głową, a Justin znów przybliżył się do mnie o pół kroku. Wahał się, czy może dotknął mojego policzka. Nie odsunęłam się, więc uznał to za pozwolenie. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Miałam ochotę przygryźć wargę.
-Może zobaczymy się później? Jeśli masz ochotę.
-Spotykam się z Lauren i Joeyem.
Justin kiwnął głową i ułożył usta w cienką linię, zabierając przy tym swoją dłoń. Wydawał się być zawiedziony moim zachowaniem, ale nie mogłam pozwolić na to, by Tayler zobaczył nas w jakiejś jednoznacznej sytuacji.
-Wybieracie się gdzieś?
-Muszę porozmawiać z Joeyem.
-Między nami jest coś nie tak? Wczoraj myślałem, że..
Justin przerwał w połowie zdania a ja odwróciłam się, gdy zobaczyłam, że spogląda ponad moje ramie. Tayler wszedł do kuchni i zmierzył mnie piorunującym spojrzeniem.
-Ubierz się.
-Nie wiedziałam, że jesteś w domu.
-Właśnie wychodzimy..
Przeniósł wzrok ze mnie na Justina i zacisnął szczękę. Odetchnęłam głęboko i wyszłam z kuchni. Co za niezręczne spotkanie. Chciałam, żeby Justin mnie pocałował, ale nie chciałam ryzykować, robiąc to w kuchni. Gdyby Tayler wiedział.. aż wolałam o tym nie myśleć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz